Sześciominutowe nagranie z koncertu w słabej jakości gdzie Kanye opowiada o Gepetto i pragnie być 'Real Boy'? Just no. 'Pinocchio story' to też bardzo słaby pomysł. Lil Wayne po prostu ją zmasakrował, jego flow i głos są odpychające, a po przepuszczeniu przez auto-tune nie da się tego słuchać. Czy album ma wady? 'See you in my Nightmares' to chyba najgorsza piosenka jaką słyszałem w całej dyskografii KW. Gdyby wszyscy muzycy używali auto-tune tak jak Kanye West, czyli aby dodać jakąś wartość, zamiast po to, by zakrywać swoje niedoskonałości przyznam - byłem w błędzie. Auto-tune to dobra zabawa i zakładanie z góry, że używanie go to nietakt psuje pewną wolność twórczą i chęć wyrażania siebie. Spodobało mi się to co powiedział na ten temat Kanye, a mianowicie, że kiedyś lubił kolor różowy, aż nie dowiedział się, że jest 'gejowski'.

Zawsze uważałem, że używanie auto-tune to swego rodzaju faux pas. Coldest Winter? Ok, może 80% tego utworu Tears fo Fears, ale w wykonaniu Kanye to wersja 2.0. Melodia w 'Welcome to Heartbreak' czy 'Amazing' to S klasa, Robocop zaraża swoją beztroską i nastrojem, Love Lockdown i plemienne bębny to już legenda. Aranżacje tworzone za pomocą Rolanda TR-808 nie tylko przywołują na myśl lata 80 i takich artystów jak Newman (duh), ale są po prostu niezwykle estetyczne, ładne i wpadają w ucho. Już Graduation było znaczącą zmianą stylistyki w kierunku muzyki pop, ale 808s to skok na główkę. Znalazło się wielu hejterów, którzy uważali, że jest to niepotrzebny eksperyment, ale dziś patrząc wstecz trudno przecenić wpływ tego albumu na rozwój Westa jak i całej branży. Kanye natomiast tworzy kolejny wielki projekt, który od dnia swego wydania zainspirował masę ludzi. Jakiegokolwiek rapera nie uznano by za najlepszego pewne jest jedno - gdyby dać mu Rolanda TR-808 i kazać tylko śpiewać efekt byłby raczej mierny. Problemy osobiste, śmierć matki i rozstanie z kobietą doprowadziły Kanye Westa do wniosku, że tym razem nazbierało się w nim tyle emocji, pomysłów i melodii, że sam hip hop to medium niewystarczające i postanowił trochę poeksperymentować.

It definitely isn't the statement of his career but it is a good look at the egoistic Louis Vuitton Don's heart. But Ye still shines on an otherwise decent album. Otherwise, Young Jeezy and Lil Wayne don't seem like right choices for a melancholic album like this (really, a slow and overrated rapper and a high-pitched Weezy who wants to be a singer). And guest spots don't really help much save for Kid Cudi's chorus on Welcome To Heartbreak. But the album is repetitive not just in content but also in production. He tries to comfort himself saying he feels great and unafraid but we all know the room of despair he keeps within. His emotions are so real even if they are transmitted from this weird box. He is a heartbroken robot searching for love while also lamenting it. Ye gives pain at its most futuristic and most painful. A few months later when Heartless came out, I felt more than ready for the album. The bass like beat and Kanye's poignant lyrics and vocals really put me in a trance. But the day Love Lockdown premiered, I knew that the track was different yet beautiful and that the album would not be as bad as it was predicted to be. The idea of a good rapper doing a whole album in Auto-Tune seems pretty hard to swallow. Critics didn't expect much except failure for 808s. And this album is the result of his sad soul poured on to a 12-track compact disc. After the loss of his mother and the breakup with his girlfriend, Kanye was living in the doldrums for a while. The idea of a good rapper doing a whole album in Auto-Tune seems pretty hard A surprisingly alright album from one who is known to do better. And this album is the result of his sad soul poured on to a 12-track compact disc.Ĭritics didn't expect much except failure for 808s.

A surprisingly alright album from one who is known to do better.

808s and heartbreak autotune